czwartek, 14 grudnia 2017

"Maybe Someday" Colleen Hoover


"...ludzie nie wybierają, w kim się zakochują. Mogą jedynie wybrać, kogo dalej będą kochać."
Colleen Hoover – Maybe Someday



Tytuł: Maybe Someday


Autor:  Colleen Hoover


Wydawnictwo: Otwarte


Rok wydania: 2016


Ilość stron: 440


Oryginalny tytuł: Maybe Someday


Moja ocena: 7/10







Opis książki:

"On, Ridge, gra na gitarze tak, że porusza każdego. Ale jego utworom brakuje jednego: tekstów. Gdy zauważa dziewczynę z sąsiedztwa śpiewającą do jego muzyki, postanawia ją bliżej poznać.
Ona, Sydney, ma poukładane życie: studiuje, pracuje, jest w stabilnym związku. Wszystko to rozpada się na kawałki w ciągu kilku godzin.
Wkrótce tych dwoje odkryje, że razem mogą stworzyć coś wyjątkowego. Dowiedzą się także, jak łatwo złamać czyjeś serce…"



Ridge i muzyka to jedność. Jest do tego stworzony. Kocha grać na gitarze i tworzyć muzykę. Jednak od dłuższego nie jest wstanie napisać żadnej piosenki. Jedna wielka pustka w głowie. Codziennie o tej samej porze ćwiczy na balkonie swoje piosenki i czeka na natchnienie. Zauważył, że zawsze kiedy on gra na balkonie to dziewczyna z naprzeciwka ulicy wychodzi na swój balkon i śpiewa do jego piosenek. Musi ją koniecznie poznać. Sąsiadka z naprzeciwka ma na imię Sydney, ma chłopaka, mieszka z najlepszą przyjaciółką i stabilne, poukładane życie. Czy na pewne? Przeciwności losu zmuszają dziewczynę do przeprowadzki. Postanawia zamieszkać tymczasowo u Ridge'go i jego znajomych. Tych dwoje ciągnie do siebie jak dwa magnesy, jednak za wszelką cenę chcą tego uniknąć. To nie odpowiedni moment i miejsce na miłość.
Ile serc zostanie złamanych po drodze? 



Jest to już kolejna książką Colleen Hoover przeczytana przeze mnie. Więc wiedziałam czego mogę się spodziewać. Jednak tym razem byłam lekko rozczarowana. Oczekiwałam zdecydowanie za wiele. Nie mówię, że była to zła książka. Nie,nie. Podobała mi się, ale brakowało mi tego czegoś. Bardzo mnie męczyła relacja między głównymi bohaterami. Ciągle w kółko jedno i to samo. No i nie wiem czy tylko mi się wydawało, ale czy oni nie mieli niczego innego do roboty tylko pisanie piosenek? Podobno Sydney chodziła do szkoły i do pracy. Jednak to co mi się bardzo podobało to mała złośliwość Hoover. Główny bohater był w związku co nieco kompilowało sprawę. W pewnych momentach na prawdę nienawidziłam Sydney, a w innych kibicowałam jej całym sercem. Również bardzo ciekawym zabiegiem było umieszczenie w książce tekstów piosenek napisanych przez bohaterów. Uważam, że nie jest to najlepsza książka Colleen Hoover, ale zdecydowanie ją przeczytać bo jest to całkiem coś innego (historia Ridge'go.).


SPRAWDZIAN:

Styl pisania: 6
Bohaterowie: 5
Akcja: 4
Okładka: 6
Wątek miłosny: 5

Moja ocena:

7/10


Wydawnictwo:



Inne książki tego autora wydane w Polsce:


 




-Laurusss

Instagram (Blogowy)
Instagram (Prywatny)
* Snapchat: laaurusss
*TV SHOW TIME: Laurusss


4 komentarze:

  1. Ja czytałam już ją bardzo dawno temu, ale mnie niezwykle się podobała. Chociaż teraz ciekawe, czy miałabym podobne zdanie. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Faktycznie 'Maybe Someday' nie jest brylantem w koronie Hoover, ale mi się podobała. Szczególnie postawa głównych bohaterów i ich podejście do lojalności :)

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja uwielbiam Maybe Someday. ♥ Relacje między bohaterami, które były plecionką niepewności i niezręczności, pewnego rodzaju zadziorności oraz później bólu i miłości mega mnie poruszyły... No i jeszcze te piosenki! Bardzo fajna sprawa, że można ich posłuchać chociażby na youtubie, bo Griffin Peterson odwalił cudowną robotę! ♥

    Pozdrawiam ciepło,
    Wilcza Dama z bloga slademwilka.blogspot.com ;)

    OdpowiedzUsuń